PBL ON-LINE Spis działów
Indeks nazwisk
Indeks rzeczowy
Kartoteka czasopism
Kartoteka teatrów
Kartoteka wydawnictw
Szukaj tytułu/słowa

Transliteracja
O PBL
ŹRÓDŁA DANYCH
O PRACOWNI
WYDAWNICTWO IBL
KONTAKT

English version English version

DOSTĘP ON-LINE DO PBL

 


 

Materiał dostępny za lata 1989-2012

| Spis działów | Indeks nazwisk | Indeks rzeczowy | Kartoteka czasopism |
| Kartoteka teatrów | Kartoteka wydawnictw | Szukaj tytułu |


INFORMACJE SZCZEGÓŁOWE O ZAPISIE

Dział bibliografii:  Hasła osobowe (literatura polska)
 - Hasła osobowe (literatura polska) - R
Rodzaj zapisu:  książka twórcy (podmiotowa)
Hasło osobowe: Różański Wincenty - szczegóły
Autor: Różański Wincenty - szczegóły
Tytuł:  Bądź pozdrowiona chwilo...
Osoby współtworzące:  Wybór wierszy i posł.: Maria Bosacka. Zdjęcia: Zbigniew Kowal
Wydawnictwo: Poznań: Wydawnictwo Poznańskie
Rok wydania:  1989
Opis fizyczny książki:  265 s., faks.
Adnotacje:  Kry lodowe płynęły... Głowa jest zimna... Oto tu jestem... Piszę do ciebie listy... Deszcze tętnią... Nazwij mnie plejado... Piosenka. Zapisałem krzesło... Gwiazd medaliki... Będzie góra i trud... Mam swój fach... Lipo belgii... Wiatr odniesie kości... Ludzie wy jak leszczyny... Oto gwiazdy patrzą... Pustkowie wędziło kartoflane pole... Brudna noc nad miastem... Tyle spraw i włosów... Ocal mnie z wieńców... Tak to już jest jaskinio... Kocham cię jak zapałkę... W bluzie dnia... Zdrowaś mario kwitnie las... Zeszły się z sobą... Na dywanie mięso... Spirytus zabawy proste... Widzę cię ruda... Puste ulice... Od wzgórz sczerniałych... Byłem dzisiaj w polu... Sadownik szczepy pielęgnuje... Wierzę jeszcze w bociany... Urodziłem się jasny jak kropla... U mnie cicho pusto... Tak to już jest jaskinio... O jorge o wulkany... Piszę do ciebie listy przyjacielu... Wyszedłem na godzinę z hotelu... Już słońce zaszło... Czy wiesz... Tam gdzie powój rośnie... W ogrodzie rzeżucha... Nad gankiem zorza... Skalna lawina... Kiedy oczy zmęczone... Wszystko da się jeszcze wykombinować... Godzino znoju sekundo kwiatu... Po drodze trzeba jeszcze zwiedzić paryż... Więc nie śpij kochanko... Zwierzęta wychodzą na łów... Skrzynka listów... Nieustanna gonitwa mężczyzny... Lamenty wypełniły kościoły... Gorzkie dni... Nim zgaśnie światło... Nie omija nas żadna przygoda... Jakże dziś ładnie matko opowiadasz... Polonii koszyk złoty lśni... O irys irys... Wędrujemy po świecie i psujemy humor... Pochyleni wędrujemy... Przy stoliku nad szklenicą... Stygmaty świata błyszczą... Na wysokościach siostry miłosierne... Szkoda słów... Minotaur dusi ariadnę... Jagnięta świata... Idę pod wiatr... Świt miesza twarze... Sny dzieci... Park, idą starcy... Tak małe dzieci zwołuje ptak... Śpij dziecko... Wierzba nocy kwitła... O plaże kochanki światła... Słońce czyni słowo utkanym...Nad kładką słoneczną hale... Na naszych pól pościelach... Mrowisko gwiazd zakwitło... Daleko motyl nanizuje ciszę... Rimbaud na koniu ... Idzie noc... O miłości iskro boża... Gołębie nie wróciły z kontynentu... Jest cicho... Skąd tyle cieni w stolicy?... Karta dań tego świata... Zieleń się dziewczyno... Wód zielony niepokój... Koczownicy koczuja... Zabierz mnie z sobą... Stosy książek nienapisanych... Zachód chowa miasteczko... Na rynku pomnik... Nocka już przyszła... Piszę ręką twardą... Już nie wiem ile to lat... Już mnie nie ciszą... Rozkwitły lipy... Gdzie te łąki umajone... Umarł w domu... Przyjdą nowi pracownicy... Pochyleni wędrujemy... Zostań ze mną cieniu... Wierzbo najpiękniejsza z drzew... Każdy dzień ma swojego sobowtóra... Babka ma żylaste ręce... Pierwsze jaskółki odleciały... Płyną kry wrona kracze... U mnie pusto i głucho... Tam gdzie rzeka kończy się... Bogowie już posnęli... Popiół i adwent popielec i post... W ogrodzie cienie... Dawno już bym przestał pisać... Zawołaj na mnie chłopczyku... Zostań ze mną chłopczyku... W nocy obudził mnie księżyc...Twoje usta dziecięce... Zaśnij już ziemio... Kiedy miałem osiemnaście lat... Miasto waruje jak pies... O duszo kobieca... Jak szaleniec szedłem... Jabłko spadło... Lipy już przekwitły... Śnią ojcowie... Stary cmentarz zarosły chwastami... Ciotki rozprawiają... Smętna żarówka w kuchni... Przybądż do mnie o zachodzie... Na wielkim stole świata... W alei róż... Remont poezji... Chciałbym znowu obejrzeć kwiaty... Zmęczony człowiek... W izbie dziecięcej... Idę z garbem literatury... Otwieram furtkę... Przebudzony ze snu... Zostały te lata męskie... W spokojnym lesie... Szkoda łez i snu... Płodzę wiersze jak szczur... Słusznie że żyjesz... Nocka już idzie... O bądź szczery... Niecierpliwa głowa... Borges nawiedził mnie w nocy... Pamiątka po życiu... Lato objęło złotym ramieniem dzieci... Letnie nastroje w miasteczku m... Krowy ciche na pastwisku... Pszczoło królowo polna... CZarne oczy czarna krew... Zagony świetliste... Równo czterdzieści cztery lata temu... Brzozo brzozo słowiańska... Już koniec wakacji... Ciemne już ścierniska... Pierwsze pomruki kotów... Gdzie są teraz ojcowie... Przebite czaszki... Nie gwiazdy lecz elementarne słowa... Dokąd się udać... Przybądż do mnie lesie... Moja wina że pusto... Obroża nieba zaciska się... Niech się dziecko... Lipiec na przypiecku... Lipy świecące o zachodzie... Asfalt pachnie... Hotel za snu... Poeta pije kawe... Przemóc się wymyślić wiersz... Dawni pisarze poeci... Ja w tym pokoju... Gałąź złamana ściana... Bosa dziewczyna... Bądź pozdrowiona chwilo... Może się pokłonię... Bitewne pola... Co mi gwiazdo powiesz... Wtulony w kąt życia... Wierny każdemu człowiekowi... Widziałem go jak umierał... Myślałem że jak będę stary... Na końcu miasta... Rozjaśnij błyskawico... Te oczy które mnie zauroczyły... Przybądź do mnie o zachodzie... Jedzie muza na koniu... Świeci oko opatrzności... Wróć zawróć przyjdź... Najlepiej w godzinie wieczornej... Brew nocy marszczy się... Zakurzona twarz... Przerażasz mnie biała karto... Zwiastuję tobie szczęście... Lustro rzeki pręży się... Na zdjęciu poeta... Jest kaplica przy drodze... Daj mi ty wietrze... Marzenia rozbiegły się... Opuszczona gwiazda światła... Gdy dorosnę do nieba... Tętnią w ukryciu kochankowie... Zostały te dni na klęskę... W izbie u szewca cicho... Rozebrać mnie na części... Wszelkie muzy chwalebne... Rozleciały się myśli po świecie... Ogniki wieczoru... Czy jest krzywda męska... Zajaśniało na wschodzie... Ach jak lipa kwitła tego roku... Siedząc w salce parafialnej... Ach te płoty... Przy tej studni nie płacz... Niech cię charon przeniesie... Na ławce w parku... Zapisany na księżycu... Już się skończyło... Ja to bym z wierszy... Zanosiłem modły... Chodzimy w kółko... Wrony niosą w dziobie... CZapka na bakier... Nocą cicho sennie... Wynoszą ciało... Miasto chędogie i dumne... Ty który rządzisz... Listopad czarny... Słońce czerwone...
Numer zapisu:  24572 (AW)

Inne zapisy dotyczące tego materiału: 

recenzja: Bereda Tomasz: Odsunąć lęk. Poezja 1990 nr 7/9 s. 78-79  szczegóły 
recenzja: Błaszak Danuta: "Bądź pozdrowiona chwilo". De Lirnik 1990 nr 3 s. 21-22  szczegóły 
recenzja: Haegenbarth Andrzej: Smutna pogoda. Życie i Myśl 1990 nr 7/8 s. 111-113  szczegóły 
recenzja: Ratajczak Józef: Głos Wielkopolski 1989 nr 228 s. 5  szczegóły